
Roku pańskiego 1241 Tatarzy nie zburzyli Cieszyna i nie wyrżnęli jego mieszkańców. To miło z ich strony.
Było jednak blisko.
W podzięce za ocalenie Cieszniocy postawili drewniany kościółek tam, gdzie stoi teraz Kościół pw. Świętej Trójcy. Jak uszli cało?
Według jednych podań uciekli z miasta w góry. Według innych podań Tatarzy po prostu cudownie zmienili zdanie i poszli precz. Według podań jeszcze innych, miasto ocalił niejaki pacholik Pieter. Przedarł się on w przebraniu przez pierścień oblężenia, wezwał posiłki i fortelem zwabił tatarów w grzęzawiska Bobrówki, gdzie wszyscy sobie utonęli (kto wie, czy nie z pomocą naszych rodzimych utopców).
Drewniany kościółek spłonął potem w jednym z wielu pożarów. Kościół pw. Świętej Trójcy zbudowano na jego miejscu znów w podzięce za ocalenie, tym razem od grasującej w roku 1585 zarazy.

Jak już pisałem, historycznie nie wiemy nic o Tatarach na Śląsku Cieszyńskim, oblężeniu Cieszyna, czambule na Czantorii… Mamy jednak wierzyć historykom, czy też wiedzieć to, co i tak wiemy?
źródła:
https://www.archiwum.cieszyn.pl/?p=categoriesShow…
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_św._Trójcy_w_Cieszynie
„Cudowny Chleb” Józef Ondrusz, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984 (s.81-82)