Kto pozbył się morderczego straszydła z Babiej Góry?

Zaskakujące – nie dzielny Ondraszek, nie gópi Jonek, nie sprytny baca, ani też żaden szewczyk.

Straszydła pozbyło się dwunastu śpiących studenciaków.

A może straszydło trochę pozbyło się siebie samo. Po kolei:

W Polsce na Babiej żyło straszne straszydło. Został by tam kto na noc, by go zamordowało.

Na Babiej Górze jest też wiele wierszków. Nikt nie mógł policzyć ile.

Wysłano więc 12 studentów, żeby je policzyli na potrzeby nowoczesnej geografii.

Liczyli, liczyli, nie mogli policzyć. Zastała ich noc. Zmarznięci rozpalili ognisko i położyli się wokół niego: nogami w stronę ognia, a marznące głowy pozawijali w szmaty.

I co? No właśnie, przyszło straszydło. Co zobaczyło?

Jeszcze większe straszydło! 24 nogi i żadnej głowy!

„Boch jo już przeszła dwie a trzicet wierszków, a jeszczech takowej drugi potwory nie naszła” – rzekło.

I przestraszone poszło z Babiej precz.

A jeden student nie spał i usłyszał: „dwie a trzicet wierszków”. Studenciackie mission complete.

Babia Góra ma równo 32 wierszki. A straszydła od tego czasu nikt tam nie widział.

Ale, ale, zaraz – co ma polska Babia Góra do cieszyńskich legend?

Ano, historię ową opowiedział Paweł Bujok z Wisły, a w swym zbiorze zebranym w 1869 r. umieścił ją Lucjan Malinowski.

A skąd Paweł Bujok o tym wiedział?

Być może straszydło z Babiej przyszło właśnie do nas. I mu opowiedziało.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *