
Czy utopca można utopić? A może wysuszyć, jak rozjechaną żabę na asfalcie?
Utopiec jest istotą magiczną – ma nadludzką siłę i może zmieniać postać, zamieniając się w niemal dowolne zwierzę.
Utopca moża jednak przegnać, pojmać, a nawet zgładzić.
O sposobach na odstraszanie utopców pisałem wcześniej.
Dziś będzie na poważnie. O strzelaniu będzie.
Otóż kiedyś w Dziećmorowicach pewnemu siedlakowi utopiec utopił syna.
Siedlak w zemście postanowił zastrzelić utopca. Nie mógł jednak zrobić tego tak po prostu:
„…kiejsi były knefle, rybioki tak zwane. Świyciły sie tak modro, zielóno u westy, u kabota. Tak gdosi mu poradzioł, aby nabiół do flinty zamiast szrótu tych knefli.”*
I zastrzelił delikwenta, jednak nie śrutem, a specjalnym kneflem-rybiokiem.
A jak długo żyje utopiec, jeśli do niego nie strzelać?
„Strasznie dłógo! Aż do samej śmierci!”** – nieco zagadkowo twierdził Jura z Gróniczka.
Czyli nie w nieskończoność. I tyle wiemy.
*opowiedział Rudolf Orszulik, „Tak się u nas opowiado” Karol Daniel Kadłubiec, s 210.
**Jura z Gróniczka, „O utopcach z Nydku”, „Kalendarz Śląski, rocz. XXVI, Profil, Ostrawa 1987, za: „Podania i Legendy Śląska Cieszyńskiego. Antologia” p.r. J. Kajfosz, Z. Kłodnicki, s. 40-43