Czy cieszyńska Czarna Księżna była dobra czy zła?

A czy Ryszard Macura był dobrym czy złym burmistrzem?

NIE NIE NIE! Błagam, nie odpowiadaj na powyższe pytanie!

Próbuję tu prowadzić cywilizowany, apolityczny blog o cieszyńskich bajkach!

To pytanie retoryczne.

Bo pomyśl: jeśli nie możemy się zgodzić co do włodarzy miasta sprzed kilku lat, to co tutaj mówić o księżnej sprzed paru wieków?

Tym bardziej że nie mamy pewności, o którą cieszyńską księżną chodzi:

Większość obstawia Katarzynę Sydonię (ok. 1550 – 1594), ale niektórzy widzą w niej ostatnią z Piastów na cieszyńskim tronie – Elżbietę Lukrecję (1599 – 1653).

Według jednych opowieści, Czarna Księżna była opiekunką prostego ludu. Potrafiła na przykład sowicie wynagrodzić szkody, które na chłopskim polu wyrządził dzik z książęcego lasu.

Po jej śmierci cieszyniocy płakali długo.

Ale według innych opowieści, księżna za hobby miała dręczenie niewinnych. Na śmierć. W tym członków własnej rodziny. Była tak kłótliwa, że codziennie inny ochotnik z jej świty szedł się z nią spierać, żeby reszta miała spokój.

A po śmierci okrutniczki ziemia nie chciała przyjąć trumny z jej ciałem. Duch księżnej nie zaznał spokoju i straszy teraz na cieszyńskim zamku.

Która wersja jest prawdziwa?

Może Czarna Księżna była zła, ale miała dobrych speców od public relations?

Może była dobra, ale zawistnicy i tak ją oczerniali?

A może było to wszystko bardziej skomplikowane.

Jak to w życiu i w polityce.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *