Bajka o dwóch dziewuszkach i strasznym straszydle

‘I straszidło ji głowym łurwało. I kóniec’ – to moje ulubione zakończenie z cieszyńskich bajek.

A dlaczego straszidło urwało dziołsze głowę?

Bo nie znała odpowiedzi na zagadkę. Albo i bo nie nakarmiła głodnych zwierząt.

Ale od początku:

Była sobie dziołcha. Najpierw umrził jej tata, a mama wyszła za inszego chopa.

Potym umrziła jej mama, a ojczym wzión se inszóm babe.

Ojczym z macochą traktowali ją bardzo źle (inaczej przeca nie byłoby bajki).

Biedna dziewuszka uciekła z domu. Było jej już tak wszystko jedno, że postanowiła przenocować w pustym, nawiedzonym domu.

W domu zastała kocurka, pieska a kohótka. Wszystkim dała jeść.

Wdzięczne zwierzątka powiedziały jej, że w nocy przyjdzie straszydło i zada jej zagadkę.

Jeśli zgadnie – dostanie złoto. Jeśli nie zgadnie – cóż, głowa precz.

Tak i się stało. Dziewuszka nie zgadłaby, ale zwierzęta pomogły jej rozwiązać zagadkę straszydła.

I dziewuszka wyszła z nawiedzonego domu rano z workiem złota.

Gdy usłyszała o tym jej macocha, zaraz wysłała tam swoją drugą córkę.

Ta też przyszła do nawiedzonej chałpy. Co miała zjadła sama, a zwierzakom nic nie dała.

Gdy straszydło zadało jej zagadkę, ta zwróciła się o pomoc do kocurka, pieska a kohótka.

‘Samaś jadła, samaś piła, sama se też rodź’ – odparły zwierzęta.

‘I straszidło ji głowym łurwało. I kóniec’.

I kóniec.

A jaka była zagadka:

‘Co cały rok kwitnie, cały rok rośnie, a cały rok zdre?’

Kto wie?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *