Alkoholizm wśród cieszyńskich utopców?

Ze źródeł historycznych wiemy, że na Śląsku Cieszyńskim pijaństwo długo było poważnym problemem. Walkę z nim toczyły m.in. wyznaniowe ‘ruchy wstrzemięźliwości’.

Czy problem ów dotyczył jedynie ludzi?

Z historycznych źródeł bajkowych, wiemy, że nie był on obcy także cieszyńskim utopcom.

(Właściwie to wiemy to nie z bajek, a z tzw. ‘podań wierzeniowych’. Bo w utopce u nas zwyczajnie wierzono, a wiele opowieści o nich nie nosi znamion ‘bajek’. No ale to materiał na inny post.)

Przede wszystkim, utopce i piły same, i alkoholem częstowały.

Była to ‘gorzołka bardzo zło, ta, co cyganióm gospodzcy na ni, jak ludziom nie dolewajóm do flaszek’ – żalił się jeden chłop spod Strumienia, którego utopiec zaprosił był na chrzciny swego utopczątka i ugościł marnie.

Inni, którzy mieli okazję gościć u utopców i wyjść z tego cało, na wódkę nie narzekali. Może jej jakość zależała po prostu od gustu i poziomu gościnności danej utopieckiej rodziny.

Znamy też historię chłopa, któremu utopiec pomógł w koszeniu trawy. W podzięce dał on utopcowi butelkę wódki:

‘jak se tak utopiec popijoł, przychodzi ku nimu drugi i pyto go, coby mu też doł troche gorzołki. Tyn nie chcioł dać i pobili sie o to; w praczce rozloli gorzołke’.

Jest alkohol, jest agresja, są utopce. Może i stwory magiczne, jednak pod tak samo podatne na gorzołke.

Trzeźwego wieczoru!

(przytoczone fragmenty podań pochodzą ze zbiorów księdza Oskara Zawiszy, który na początku XXw. pełnił posługę w Żabim Kraju)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *